do marianka...........................czytałam kilka twoich postów nad wyższością zycia w Polsce..i na dobra sprawe sie z tym zgadzam...tylko jest małe ale..bo ja tu mieszkam na stałe i tez mam scenariusz swojego dalszego zycia..kupiłam dom ktory spłacam i kiedys on bedzie moj,nawet jak nie zdążę spłacic to i tak moge sprzedac i zysk mam w kieszeni...narazie zyje tutaj obydwoje z mężem pracujemy i nie musze martwic sie o finanse..stac mnie na wszystko..wszystkich mam przy sobie,zadnych rozłak,tesknoty i zali...jak sie stesknie za dalsza rodzina to wsiadam w samolot i po 2 godzinkach jestem w kraju
tam w Polsce mam duze mieszkanie nie musze sie tułac po znajomych..uwazam,ze w tej chwili moje zycie jest dobre...a jak sie cos zacznie chrzanic albo bede miała dosyc tego kolorowego towarzystwa nierobów i leserów to sprzedam chałupe,samochody zabiore odłozona kase i wroce,mam przeciez gdzie...jestem tam gdzie jest mi lepiej wiec nie rozumiem dlaczego tych co mieszkaja tutaj tak tyrasz i uwazasz,ze lepszym rozwiazaniem jest zostanie w kraju...chociaz mieszkam z dziecmi tu, to tez jestem przeciwna zabieraniu tych wszystkich dodatków..pracujemy na to uczciwie i płacimy podatki i kazdemu powinno sie nalezec..
